Pierwsze rozeznanie - pojawiły się kurki. Zdjęcia nie będzie, muszę przypomnieć sobie jak wklejać?

Wczoraj wybrałam się na boczniaki, ale marnie się zapowiadały zbiory: Przskoczyłam do innego lasu i coś do koszyka wpadło:

Ładne towarzystwo

Przez tydzień padało, noce bez przymrozków. Wczoraj też deszczysko, ale w niedzielę przestało, nawet przez chwilę świeciło słońce:

Wczoraj - godzinka w lesie, licho się ubralam i byłam zmarznięta jak grzyby, które znalazłam. Oto zbiory (byla jeszcze duża kania, ale od razu poszła na patelnię):

Rodzina wielopokoleniowa:

Do lasu wybrałam się bardziej na rekonesans niż na grzyby, ale znalazłam:

Może dla wytrawnych grzybiarzy nie będzie TO "ciekawostką", ale dla takich jak ja jest, niby koźlak, ale w którym wątku umieścić, ja nie mam pojęcia, różne kapelusze, trzony (???)

Pszczoły w ulach taty są "złociste", te ktore mnie wystraszyly w lesie były ciemne. Zbierałam kurki i wstając omal nie otarłam się o nie włosami. Nie zareagowały nerwowo, to ja odskoczyłam. Co mnie niezwykle zdziwiło, to siedziały na białym plastrze, a miejsce nie bardzo nadaje się na "dom" :cry: ht...

Prawdziwki zostały w lesie, 99 % robaczywych.

Nie oglądam co po mnie chodzi, strzepuję pajęczyny z odrazą... i zamkniętymi oczami brrrrrr...

Zapiekanka (kalarepka, cukinia, pasternak, pietruszka, marchewka, por, buraczek, brukselka, koper, bazylia, lubczyk, pomidorek koktailowy, ziemniaczki z warzywnika za domem + kurki z lasu wczoraj zebrane).

O! Zenit mądrze prawi... Mnie pewna sprawa nie tyle wkurza... ile zdumiewa i nadziwić się nie mogę dlaczego tak ludziska robią. Zrozumiałabym gdybym wiedziała, że gdzieś dalego z tymi grzybami jadą i dbają o to, by dojechały w prawie "naturalnym" stanie. Ale miejscowi? Przechodzę do meritum... dlacz...

Sabat czarownic koźlakowych: