"Grzybiada"
-
Autor tematu - Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 8040
- Rejestracja: sobota, 4 stycznia 2014, 11:13
- Imię: Krystyna
- Ulubione grzyby: z Czerwonej listy
- Lokalizacja: Połaniec
- Pochwalił: 4625 razy
- Pochwalony: 7606 razy
- Kontakt:
"Grzybiada"
Dzisiaj mija dokładnie rok od mojego zalogowania się na nagrzyby.pl Oczywiście mogłabym tutaj zacząć wymieniać 1001 powodów, dla których warto jest być na tym portalu, ale to przecież byłoby nudne. Dlatego postanowiłam w inny sposób pokazać, że jesteście fajni, że Was lubię i cenię. Bo oczywiście sporo przez ten rok dowiedziałam się o grzybach, ale także trochę i o Was. I to Wam dedykuję zapisywane przeze mnie wrażenia. Mam nadzieję, że przyjmiecie je życzliwie i z przymrużeniem
Grzybiada
czyli
Historyja grzybiarska
w paru pieśniach
wierszem
przez Sysunię
spisana
Pieśń pierwsza:
Parking
czyli
Wysyp… „grzybniętych”
Był las. Drzewa drzemały w mgle porannej jeszcze,
Spały zające i sarny nieliczne, za to liczne kleszcze
Ostrzyły swe zębiska, masowały brzuchy,
Bo jak trwa wysyp – dla nich czas posuchy
Kończy się. Grzybiarzy wszak zgraja
Poi krwią swą komary, kleszczom też pozwala
Paść się. Więc robal broi póki może,
Choć życiem często płaci jeszcze w borze,
A jak nie, to go w domu wykręcą, wypalą,
Wydrą, wydrapią, słowem… rozpaćkają.
Przecież nie wiedzą tego jeszcze kleszcze,
Że ta ekipa ma szczególne na ich widok dreszcze,
Ale też i sposoby chytre z forum znane,
Że… w starciu z „grzybniętymi” - mają przerąbane.
Leśny parking. Już z trasy pierwsza wjeżdża fura,
Potem druga i trzecia, sama nie wiem, która…
Sypią się z aut grzybiarze i grzybiarki zacne.
Ci targają koszyki, tamci zaś anużki,
Ale wszystkich jednako w las iść swędzą nóżki.
Każdy niesie: aparat, akumulatory,
Plecak z jedzonkiem, wodę, kosy lub nożyki,
Komórki, GPS-y, grzybów atlasiki
Kieszonkowe. Coś na odciski, coś na ukąszenia,
Odstraszacze na bąki, maści od swędzenia...
Jeszcze zerknąć tam głębiej chyba się odważę
I podejrzę, co zacni skrywają grzybiarze.
Włączam rentgen i proszę: dość często się zdarza,
Że ten i ów przemyca gdzieś… „napój grzybiarza”,
Złocisty, chłodny, woniejący chmielem,
Co nam w gardła się sączy perlistym strumieniem.
Pieśń druga
czyli
Ojciec Założyciel
Był las. Drzewa ocknęły się po nocnej porze,
Tamto pręży konary, drapie się po korze,
Wielka jodła, już trochę ślepa, trochę głucha,
Patrzy okiem swych sęków, dziuplą uszu słucha
I dziwi się, gdy widzi tłum, wcale nie dziki,
Bo nie wrzeszczy, nie śmieci. Wydaje okrzyki
Zachwytu, to prawda, lecz nie jest to zgraja
Wściekła i zajadła, co drze się, kopie, pluje
I traktuje krzaki jak śmietnik i miejscówkę
Ups!… pod kropidlaki.
Rzucam okiem w szeregi, rozglądam się bacznie:
Oto Prezes! To jasne, od Zenita zacznę,
Który kosz targa wielki, szybkim śmiga krokiem
Wiodąc KaDankę z czujnie w knieję zapatrzonym wzrokiem.
Było grzybiarzy wielu od Piasta do tego
Co nam włada obecnie – B. Komorowskiego,
Lecz przy Zenicie wszystkie bledną ich zasługi
Jako ten kraj daleki, szeroki i długi.
Bowiem Zenit jest w kręgach „grzybniętych”
znany oraz wielbiony [choć przecież nie święty].
On to w grzybiarską pasję serce swoje włożył
I by ją propagować, e-stronę założył.
Ma nagrzyby.pl magię tajemniczą,
Że brata tych, co tylko w lasach pazerniczą -
Z pasjonatami, co na widok grzyba kwiczą
Z zachwytu. Taki grzybiarz-miłośnik, wierzcie, moi złoci,
Najpierw grzybka powita uśmiechem, obfoci,
Potem jeszcze opisze go w relacji czule…
A po nóż, owszem, sięga, ale z bólem serca
I po prawdzie czuje się wtedy… jak morderca.
Bo tak szczerze powiedzcie, panowie i panie,
Kto z nożem wyskakuje na swoje kochanie?!
Takich maniaków złączył Ojciec Założyciel
Zenit, wzór nasz i grzybów gorący wielbiciel,
Znawca, piewca i smakosz.
A kosz Zenita…
Gdybyż umiał gadać,
To musiałby nawijać non stop, nie przestawać.
Niestety kosz nie gada, milczy jak zaklęty,
Pełny czy pusty, kosz pychą nadęty,
Że sam Prezes go dźwiga.
Teraz wraz z Zenitem gna w las. Oj, będzie się działo,
Gdy się w kosz ten nad kosze zbiór będzie wrzucało!
[Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi ]
Grzybiada
czyli
Historyja grzybiarska
w paru pieśniach
wierszem
przez Sysunię
spisana
Pieśń pierwsza:
Parking
czyli
Wysyp… „grzybniętych”
Był las. Drzewa drzemały w mgle porannej jeszcze,
Spały zające i sarny nieliczne, za to liczne kleszcze
Ostrzyły swe zębiska, masowały brzuchy,
Bo jak trwa wysyp – dla nich czas posuchy
Kończy się. Grzybiarzy wszak zgraja
Poi krwią swą komary, kleszczom też pozwala
Paść się. Więc robal broi póki może,
Choć życiem często płaci jeszcze w borze,
A jak nie, to go w domu wykręcą, wypalą,
Wydrą, wydrapią, słowem… rozpaćkają.
Przecież nie wiedzą tego jeszcze kleszcze,
Że ta ekipa ma szczególne na ich widok dreszcze,
Ale też i sposoby chytre z forum znane,
Że… w starciu z „grzybniętymi” - mają przerąbane.
Leśny parking. Już z trasy pierwsza wjeżdża fura,
Potem druga i trzecia, sama nie wiem, która…
Sypią się z aut grzybiarze i grzybiarki zacne.
Ci targają koszyki, tamci zaś anużki,
Ale wszystkich jednako w las iść swędzą nóżki.
Każdy niesie: aparat, akumulatory,
Plecak z jedzonkiem, wodę, kosy lub nożyki,
Komórki, GPS-y, grzybów atlasiki
Kieszonkowe. Coś na odciski, coś na ukąszenia,
Odstraszacze na bąki, maści od swędzenia...
Jeszcze zerknąć tam głębiej chyba się odważę
I podejrzę, co zacni skrywają grzybiarze.
Włączam rentgen i proszę: dość często się zdarza,
Że ten i ów przemyca gdzieś… „napój grzybiarza”,
Złocisty, chłodny, woniejący chmielem,
Co nam w gardła się sączy perlistym strumieniem.
Pieśń druga
czyli
Ojciec Założyciel
Był las. Drzewa ocknęły się po nocnej porze,
Tamto pręży konary, drapie się po korze,
Wielka jodła, już trochę ślepa, trochę głucha,
Patrzy okiem swych sęków, dziuplą uszu słucha
I dziwi się, gdy widzi tłum, wcale nie dziki,
Bo nie wrzeszczy, nie śmieci. Wydaje okrzyki
Zachwytu, to prawda, lecz nie jest to zgraja
Wściekła i zajadła, co drze się, kopie, pluje
I traktuje krzaki jak śmietnik i miejscówkę
Ups!… pod kropidlaki.
Rzucam okiem w szeregi, rozglądam się bacznie:
Oto Prezes! To jasne, od Zenita zacznę,
Który kosz targa wielki, szybkim śmiga krokiem
Wiodąc KaDankę z czujnie w knieję zapatrzonym wzrokiem.
Było grzybiarzy wielu od Piasta do tego
Co nam włada obecnie – B. Komorowskiego,
Lecz przy Zenicie wszystkie bledną ich zasługi
Jako ten kraj daleki, szeroki i długi.
Bowiem Zenit jest w kręgach „grzybniętych”
znany oraz wielbiony [choć przecież nie święty].
On to w grzybiarską pasję serce swoje włożył
I by ją propagować, e-stronę założył.
Ma nagrzyby.pl magię tajemniczą,
Że brata tych, co tylko w lasach pazerniczą -
Z pasjonatami, co na widok grzyba kwiczą
Z zachwytu. Taki grzybiarz-miłośnik, wierzcie, moi złoci,
Najpierw grzybka powita uśmiechem, obfoci,
Potem jeszcze opisze go w relacji czule…
A po nóż, owszem, sięga, ale z bólem serca
I po prawdzie czuje się wtedy… jak morderca.
Bo tak szczerze powiedzcie, panowie i panie,
Kto z nożem wyskakuje na swoje kochanie?!
Takich maniaków złączył Ojciec Założyciel
Zenit, wzór nasz i grzybów gorący wielbiciel,
Znawca, piewca i smakosz.
A kosz Zenita…
Gdybyż umiał gadać,
To musiałby nawijać non stop, nie przestawać.
Niestety kosz nie gada, milczy jak zaklęty,
Pełny czy pusty, kosz pychą nadęty,
Że sam Prezes go dźwiga.
Teraz wraz z Zenitem gna w las. Oj, będzie się działo,
Gdy się w kosz ten nad kosze zbiór będzie wrzucało!
[Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi ]
-
- Grzybobiorca
- Posty: 1321
- Rejestracja: sobota, 19 lipca 2014, 13:36
- Ulubione grzyby: Opieńka Miodowa
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
- Pochwalił: 18 razy
- Pochwalony: 556 razy
- Kontakt:
-
- Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 18797
- Rejestracja: wtorek, 12 lutego 2008, 19:30
- Imię: Grażyna
- Ulubione grzyby: borowik kania koźlarz
- Lokalizacja: Wielkopolska
- Pochwalił: 1374 razy
- Pochwalony: 5879 razy
- Kontakt:
Sysunia, ty to masz talent. Taki poemat stworzyć i z tak trudnymi rymami
Przeczytałam dokładnie i się uśmiechałam pod nosem. Już się boję co tam na mój temat nasmarujesz bo ta część o Zenicie znakomita
I to porównanie z ojcem założycielem
Z niecierpliwością czekam na kolejne części tej Grzybiady. Pomysł miałaś przedni.
Jednocześnie życzę ci kolejnych tak owocnych lat na tym forum i portalu.
Przeczytałam dokładnie i się uśmiechałam pod nosem. Już się boję co tam na mój temat nasmarujesz bo ta część o Zenicie znakomita
I to porównanie z ojcem założycielem
Z niecierpliwością czekam na kolejne części tej Grzybiady. Pomysł miałaś przedni.
Jednocześnie życzę ci kolejnych tak owocnych lat na tym forum i portalu.
-
- Grzyb chroniony!
- Posty: 27340
- Rejestracja: czwartek, 6 stycznia 2011, 18:43
- Lokalizacja: Poznań - Winiary
- Pochwalił: 8669 razy
- Pochwalony: 20857 razy
- Kontakt:
-
- Grzybobiorca
- Posty: 1321
- Rejestracja: sobota, 19 lipca 2014, 13:36
- Ulubione grzyby: Opieńka Miodowa
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
- Pochwalił: 18 razy
- Pochwalony: 556 razy
- Kontakt:
-
- Założyciel strony oraz forum
- Posty: 73060
- Rejestracja: sobota, 26 listopada 2005, 22:30
- Imię: Wiesław
- Ulubione grzyby: Smardze...
- Lokalizacja: Kraków
- Pochwalił: 48860 razy
- Pochwalony: 9013 razy
- Kontakt:
Sysunia, Nie wiem czy niusa z tego nie zrobić
Zenit - Wiesław Kamiński Grzyboznawca nr 1561
http://www.NaGrzyby.pl
Galeria 2005-2016 https://nagrzyby.pl/galeria/main.php
Człowiek jest wielki, nie przez to co ma, lecz przez to kim jest, nie przez to co posiada, lecz przez to czym dzieli się z innymi.
http://www.NaGrzyby.pl
Galeria 2005-2016 https://nagrzyby.pl/galeria/main.php
Człowiek jest wielki, nie przez to co ma, lecz przez to kim jest, nie przez to co posiada, lecz przez to czym dzieli się z innymi.
-
- Administrator
- Posty: 17926
- Rejestracja: wtorek, 5 października 2010, 23:55
- Imię: Piotr
- Ulubione grzyby: co roku inne
- Lokalizacja: Chełm
- Pochwalił: 14106 razy
- Pochwalony: 3136 razy
-
Autor tematu - Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 8040
- Rejestracja: sobota, 4 stycznia 2014, 11:13
- Imię: Krystyna
- Ulubione grzyby: z Czerwonej listy
- Lokalizacja: Połaniec
- Pochwalił: 4625 razy
- Pochwalony: 7606 razy
- Kontakt:
damianeczunieczek, Sensibility, PAWEŁ54, Wojtas, Zenit, Nadir, Fajnie, że się Wam podobało. Dzięki za miłe słowa. Jednak nie jest z czytelnictwem u nas tak źle, skoro udało się Wam przebrnąć przez rymy, na co wiele osób ma uczulenie.
Naprawdę to forum ma to "coś". A ma to "coś", bo mają je Ci, którzy tu buszują.
Spokojnie ja jestem Sysunia pokojowa, nie bojowa. Myślę, że jutro zaspokoję Waszą ciekawość, o ile grypa całkiem mnie nie rozłoży na czynniki pierwsze.Sensibility pisze:Już się boję co tam na mój temat nasmarujeszNadir pisze:podzielam ten lęk
DziękiSensibility pisze:Jednocześnie życzę ci kolejnych tak owocnych lat na tym forum i portalu.
To była sama przyjemność.Nadir pisze:...oraz gratulacje za wytrwanie z nami roku
Naprawdę to forum ma to "coś". A ma to "coś", bo mają je Ci, którzy tu buszują.
-
Autor tematu - Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 8040
- Rejestracja: sobota, 4 stycznia 2014, 11:13
- Imię: Krystyna
- Ulubione grzyby: z Czerwonej listy
- Lokalizacja: Połaniec
- Pochwalił: 4625 razy
- Pochwalony: 7606 razy
- Kontakt:
Ronka, Gali, dzięki.
No to serwuję kolejną część i mam nadzieję, że pozytywnie oddziała na występujące "ruchy sejsmiczne".
Pieśń trzecia
Elita
czyli
Struktury „Góry”
Za KaDanką z Zenitem ruszają Admini.
O czym myślą? Blondynka tego nie rozkmini.
Nadir, Dare i Młody – drużyna „Czerwonych”.
Chłopy na schwał, zerwały się od monitorów
I teraz rwą jak charty w stronę boru –
Polować na upatrzonego. Nie, nie na szaraka!
Hajże na boletusa! – Teraz moda taka.
Darre odłożył nawet dziś swoją gitarrę,
Co mu morrowo współgrra z awatarrem.
Młody… jak młody, zawsze jest gotowy,
Milczkiem się sprężył i ruszył w zawody...
Lecz się na czoło już Nadir wysuwa,
Wiadomo, wśród Adminów jest to ryba gruba,
Pan „przycisków” wszelakich, mógłby być tyranem,
Lecz Piotruś Pan w południe czyli też nad ranem -
Serce gołębie . Wyjaśni, pomoże
I nigdy też nie bywa w fatalnym humorze.
[Z Nadirem jedna tylko jest, drobna afera,
Że czasem nosi ksywę TW Ankietera.]
Za „technicznymi” suną, nie podnosząc głowy,
Elitarni „Niebiescy” czyli „Atlasowi”.
Najpierw Sensi, Królowa Kań, z gracją pomyka,
Dziś nie chce jednak kani, pragnie borowika.
Wnet go zewsząd obfoci, wraz z refleksem nieba,
Bo wie dobra królowa, czego masom trzeba.
I wie także, gdy mruży roześmiane oczy,
Co trzeba zauważyć, co trzeba przeoczyć.
Sensibility zawsze „nowym” dopomoże!
Cierpliwości, pogody, spokoju Ty wzorze,
Autorko mniam-przepisów, nietrzymanych w ryzach,
O co miewa pretensje ta czy inna pyza.
Dalej Paweł[54] i Czarny, nierozłączne druhy
Aktywne w czas grzybowy, lecz i w czas posuchy.
Paweł jak w transie działa od wielu miesięcy:
Foci, wrzuca, przekracza co rusz nowe progi,
Nie zna piątku ni świątku.
Czasem – jak mawia Gonzo- „pisze blogi”
W wątku, lecz tym się nie zraża,
Wciąż buszuje po FAG-u, szpera po atlasie,
Bo Paweł jest jak prymus najpilniejszy w klasie.
Rozmyśla oto właśnie: „Dziś to się obłowię,
„nastrzelam” hemitrichii, paździorków, kędziorków,
No cóż, mam słabość do ich kształtów i do ich kolorków.”
Ale Czarny, poczuwszy jakiś trop zajęczy
[Hau, hau, to grzybobranie zaczyna mnie męczyć!],
Wyrwał się swemu panu i gdzieś z boku hasa.
Ale zamiast zająca, namierzył… Wojtasa,
Który przycupnął sobie, jak na awatarze,
A we wzroku zamglonym od grzybowych [?] marzeń…
Ejże, Wojtusiu, jak się wgłębić w Twoje oczy,
Na dnie ich nie boletus, lecz… boleń się mroczy!
Lecz gdy zawarczał Czarny, gdy zaszczekał wściekle,
Boleń śmignął ogonem, okiem rybim łypnął,
I sprzed „ócz duszy” Wojtka tak znienacka zniknął,
Jak znikają zaskrońce, sarny i jelenie,
Gdy coś je spłoszy.
Lecz… wróćmy na ziemię,
Kroczmy dalej, ma Muzo leśna i grzybowa,
Zobaczmy, gdzie najtęższa głowa „Atlasowa”.
Jest! Na skraju parkingu Gonzo - z słuchaczy gromadką –
Rozpływa się nad jakąś rzadką surojadką.
I ja też tu na chwilę przystanę, posłucham,
Bo w słowach Gonza zacna tkwi nauka.
Jest grzyboznawców wielu, skłonnych brać laury
I… Gonzo Pierwszy Wielki. On nie patrzy z góry,
On nie wybrzydza, że pytanie głupie,
Choć czasem rzuca coś o zwłokach czy trupie
Grzybowym, lub o wróżeniu z mało ostrych fot.
Faktem jest: Gonzo grzyby rozpoznaje w lot
I swą ogromną wiedzą z radością się dzieli,
A ma przy tym cierpliwość jakoby anieli.
Gonzo ma jeszcze inne zalety i cnoty.
Wszyscy wiedzą, że cudnej robi on urody foty,
Że mu pozują węże, ważki, żuki.
Czy je zaklina słowem, czy czymś innym nęci?
Nie wiem, pomimo szczerych, nie odpowiem, chęci.
- Ale przecież Zygmunta brakuje w ekipie!
Zygmunt dziś depeszował, że na starej lipie,
Odkrytej gdzieś na pograniczu Biecza i Korczyny,
Znalazł Lobarię. I z tej to przyczyny
Nie ma go.
A tam? Kto tam się nagle pośród pni wyłonił
I znikł? To drużyna „Zielonych”, „Testerami” zwana.
Lecz co oni testują? Do dziś nie wiem sama.
[Ciąg dalszy zapewne nastąpi - o ile Czytelnik wytrzyma ]
No to serwuję kolejną część i mam nadzieję, że pozytywnie oddziała na występujące "ruchy sejsmiczne".
Pieśń trzecia
Elita
czyli
Struktury „Góry”
Za KaDanką z Zenitem ruszają Admini.
O czym myślą? Blondynka tego nie rozkmini.
Nadir, Dare i Młody – drużyna „Czerwonych”.
Chłopy na schwał, zerwały się od monitorów
I teraz rwą jak charty w stronę boru –
Polować na upatrzonego. Nie, nie na szaraka!
Hajże na boletusa! – Teraz moda taka.
Darre odłożył nawet dziś swoją gitarrę,
Co mu morrowo współgrra z awatarrem.
Młody… jak młody, zawsze jest gotowy,
Milczkiem się sprężył i ruszył w zawody...
Lecz się na czoło już Nadir wysuwa,
Wiadomo, wśród Adminów jest to ryba gruba,
Pan „przycisków” wszelakich, mógłby być tyranem,
Lecz Piotruś Pan w południe czyli też nad ranem -
Serce gołębie . Wyjaśni, pomoże
I nigdy też nie bywa w fatalnym humorze.
[Z Nadirem jedna tylko jest, drobna afera,
Że czasem nosi ksywę TW Ankietera.]
Za „technicznymi” suną, nie podnosząc głowy,
Elitarni „Niebiescy” czyli „Atlasowi”.
Najpierw Sensi, Królowa Kań, z gracją pomyka,
Dziś nie chce jednak kani, pragnie borowika.
Wnet go zewsząd obfoci, wraz z refleksem nieba,
Bo wie dobra królowa, czego masom trzeba.
I wie także, gdy mruży roześmiane oczy,
Co trzeba zauważyć, co trzeba przeoczyć.
Sensibility zawsze „nowym” dopomoże!
Cierpliwości, pogody, spokoju Ty wzorze,
Autorko mniam-przepisów, nietrzymanych w ryzach,
O co miewa pretensje ta czy inna pyza.
Dalej Paweł[54] i Czarny, nierozłączne druhy
Aktywne w czas grzybowy, lecz i w czas posuchy.
Paweł jak w transie działa od wielu miesięcy:
Foci, wrzuca, przekracza co rusz nowe progi,
Nie zna piątku ni świątku.
Czasem – jak mawia Gonzo- „pisze blogi”
W wątku, lecz tym się nie zraża,
Wciąż buszuje po FAG-u, szpera po atlasie,
Bo Paweł jest jak prymus najpilniejszy w klasie.
Rozmyśla oto właśnie: „Dziś to się obłowię,
„nastrzelam” hemitrichii, paździorków, kędziorków,
No cóż, mam słabość do ich kształtów i do ich kolorków.”
Ale Czarny, poczuwszy jakiś trop zajęczy
[Hau, hau, to grzybobranie zaczyna mnie męczyć!],
Wyrwał się swemu panu i gdzieś z boku hasa.
Ale zamiast zająca, namierzył… Wojtasa,
Który przycupnął sobie, jak na awatarze,
A we wzroku zamglonym od grzybowych [?] marzeń…
Ejże, Wojtusiu, jak się wgłębić w Twoje oczy,
Na dnie ich nie boletus, lecz… boleń się mroczy!
Lecz gdy zawarczał Czarny, gdy zaszczekał wściekle,
Boleń śmignął ogonem, okiem rybim łypnął,
I sprzed „ócz duszy” Wojtka tak znienacka zniknął,
Jak znikają zaskrońce, sarny i jelenie,
Gdy coś je spłoszy.
Lecz… wróćmy na ziemię,
Kroczmy dalej, ma Muzo leśna i grzybowa,
Zobaczmy, gdzie najtęższa głowa „Atlasowa”.
Jest! Na skraju parkingu Gonzo - z słuchaczy gromadką –
Rozpływa się nad jakąś rzadką surojadką.
I ja też tu na chwilę przystanę, posłucham,
Bo w słowach Gonza zacna tkwi nauka.
Jest grzyboznawców wielu, skłonnych brać laury
I… Gonzo Pierwszy Wielki. On nie patrzy z góry,
On nie wybrzydza, że pytanie głupie,
Choć czasem rzuca coś o zwłokach czy trupie
Grzybowym, lub o wróżeniu z mało ostrych fot.
Faktem jest: Gonzo grzyby rozpoznaje w lot
I swą ogromną wiedzą z radością się dzieli,
A ma przy tym cierpliwość jakoby anieli.
Gonzo ma jeszcze inne zalety i cnoty.
Wszyscy wiedzą, że cudnej robi on urody foty,
Że mu pozują węże, ważki, żuki.
Czy je zaklina słowem, czy czymś innym nęci?
Nie wiem, pomimo szczerych, nie odpowiem, chęci.
- Ale przecież Zygmunta brakuje w ekipie!
Zygmunt dziś depeszował, że na starej lipie,
Odkrytej gdzieś na pograniczu Biecza i Korczyny,
Znalazł Lobarię. I z tej to przyczyny
Nie ma go.
A tam? Kto tam się nagle pośród pni wyłonił
I znikł? To drużyna „Zielonych”, „Testerami” zwana.
Lecz co oni testują? Do dziś nie wiem sama.
[Ciąg dalszy zapewne nastąpi - o ile Czytelnik wytrzyma ]
-
- Administrator
- Posty: 17926
- Rejestracja: wtorek, 5 października 2010, 23:55
- Imię: Piotr
- Ulubione grzyby: co roku inne
- Lokalizacja: Chełm
- Pochwalił: 14106 razy
- Pochwalony: 3136 razy
-
- Założyciel strony oraz forum
- Posty: 73060
- Rejestracja: sobota, 26 listopada 2005, 22:30
- Imię: Wiesław
- Ulubione grzyby: Smardze...
- Lokalizacja: Kraków
- Pochwalił: 48860 razy
- Pochwalony: 9013 razy
- Kontakt:
Sysunia, Masz talent do pisania !
Zenit - Wiesław Kamiński Grzyboznawca nr 1561
http://www.NaGrzyby.pl
Galeria 2005-2016 https://nagrzyby.pl/galeria/main.php
Człowiek jest wielki, nie przez to co ma, lecz przez to kim jest, nie przez to co posiada, lecz przez to czym dzieli się z innymi.
http://www.NaGrzyby.pl
Galeria 2005-2016 https://nagrzyby.pl/galeria/main.php
Człowiek jest wielki, nie przez to co ma, lecz przez to kim jest, nie przez to co posiada, lecz przez to czym dzieli się z innymi.