Tak, te rodzinne to przynajmniej lubią Cię naprawdę Bo te z lasu to udawały że lubiąSensibility pisze:A psy to nie tylko obce mnie lubią, takie z rodziny też.
Spanie w lesie
-
- Administrator
- Posty: 17926
- Rejestracja: wtorek, 5 października 2010, 23:55
- Imię: Piotr
- Ulubione grzyby: co roku inne
- Lokalizacja: Chełm
- Pochwalił: 14106 razy
- Pochwalony: 3136 razy
-
- Grzybeczek
- Posty: 138
- Rejestracja: wtorek, 14 stycznia 2014, 12:03
- Ulubione grzyby: Borowiki
- Pochwalony: 38 razy
-
- Grzybobiorca
- Posty: 1422
- Rejestracja: niedziela, 22 maja 2011, 11:47
- Lokalizacja: Łódź
- Pochwalony: 291 razy
- Kontakt:
Szkoda, że dopiero teraz zauważyłem ten temat z racji tego, że połowę życia spędziłem na rowerowym siodełku, a połowę tego rowerowego życia na wyprawach mam troszkę noclegów "na dziko" za sobą i mogę podzielić się swoimi doświadczeniami i z miejscami w których się spało i ze zwierzętami które odwiedzały w nocy, a tego trochę było Najgorzej wspominam nocne spotkanie ze zdziczałymi psami na Węgrzech, całe szczęście byłem w namiocie. Darcie się na całe gardło i walenie w ściany namiotu poskutkowało i przepłoszyłem bestie na amen. Było spotkanie z jeleniem, z watahą wilków (tu długa i ciekawa historia, ale jak widać żyję), krowami, owcami z myszami i innymi małymi gryzoniami i robalami.
Brzydko powiedzieć rumun więc określę pana, który obudził mnie w środku pola z kukurydzą trzymając w ręku kosę, po prostu mieszkańcem Rumunii wyszedłem z namiotu trochę zlęknięty, ale okazał się przyjazny. Nawet się z nim dogadałem na migi Ogólnie ludzie są bardzo mili, nigdy nie spotkałem się z wrogim nastawieniem oczywiście poza cyganami. Chcieli mnie okraść, wywalić z roweru, grozili nożem i jeszcze obrzucili kamieniami, ale całe szczęście w Polsce ich nie ma
Co do rzeczy, które warto zabrać ze sobą to ciepła czapeczka. W nocy głowa potrafi nieźle przemarznąć, a do przemarznięcia głowy nie możemy dopuścić. Jeżeli śpiwór jest dość cienki, a noc zapowiada się zimna najlepiej jest ubrać się do niego w cebulką, na kilka warstw. W nocy może obudzić nas to, że jest nam za gorąco, wtedy zrzucamy jedną warstwę. Ogólnie lepiej jest zmarznąć od zimna, które panuje dookoła niż zmarznąć od ilości zimnego potu na plecach jeszcze może przydać się kompas i mapa.
Brzydko powiedzieć rumun więc określę pana, który obudził mnie w środku pola z kukurydzą trzymając w ręku kosę, po prostu mieszkańcem Rumunii wyszedłem z namiotu trochę zlęknięty, ale okazał się przyjazny. Nawet się z nim dogadałem na migi Ogólnie ludzie są bardzo mili, nigdy nie spotkałem się z wrogim nastawieniem oczywiście poza cyganami. Chcieli mnie okraść, wywalić z roweru, grozili nożem i jeszcze obrzucili kamieniami, ale całe szczęście w Polsce ich nie ma
Co do rzeczy, które warto zabrać ze sobą to ciepła czapeczka. W nocy głowa potrafi nieźle przemarznąć, a do przemarznięcia głowy nie możemy dopuścić. Jeżeli śpiwór jest dość cienki, a noc zapowiada się zimna najlepiej jest ubrać się do niego w cebulką, na kilka warstw. W nocy może obudzić nas to, że jest nam za gorąco, wtedy zrzucamy jedną warstwę. Ogólnie lepiej jest zmarznąć od zimna, które panuje dookoła niż zmarznąć od ilości zimnego potu na plecach jeszcze może przydać się kompas i mapa.
-
Autor tematu - Grzyb prosty
- Posty: 218
- Rejestracja: niedziela, 11 sierpnia 2013, 21:26
- Ulubione grzyby: smażone, duszone, marynowane, suszone
- Lokalizacja: Gdańsk
- Pochwalił: 36 razy
- Pochwalony: 119 razy
- Kontakt:
Ciekawe przygody Nimatsu1. Z chęcią poznałbym szczegóły którejś z nich.
Rzeczywiście ciepła czapka się przyda. Coś mnie tknęło i przed wyjazdem ją jak i ciepłe zimowe skarpety wrzuciłem do plecaka.
W nocy było tak zimno, że dopiero, gdy założyłem na nogi buty i wskoczyłem z powrotem do śpiwora to udało mi się zasnąć.
A był to początek września. Z racji wilków nie odważyłem się na spanie w "parterze", a wybrałem ambonę. Myślałem, że będę czuć się trochę nieswojo i bojaźliwie, ale było wręcz odwrotnie - uczucie błogiego spokoju i wrażenie, że wreszcie jestem "w domu" cokolwiek to znaczy...
Rzeczywiście ciepła czapka się przyda. Coś mnie tknęło i przed wyjazdem ją jak i ciepłe zimowe skarpety wrzuciłem do plecaka.
W nocy było tak zimno, że dopiero, gdy założyłem na nogi buty i wskoczyłem z powrotem do śpiwora to udało mi się zasnąć.
A był to początek września. Z racji wilków nie odważyłem się na spanie w "parterze", a wybrałem ambonę. Myślałem, że będę czuć się trochę nieswojo i bojaźliwie, ale było wręcz odwrotnie - uczucie błogiego spokoju i wrażenie, że wreszcie jestem "w domu" cokolwiek to znaczy...
-
- Grzybobiorca
- Posty: 1422
- Rejestracja: niedziela, 22 maja 2011, 11:47
- Lokalizacja: Łódź
- Pochwalony: 291 razy
- Kontakt:
Z wilkami to było na jednej z pierwszych wypraw, jeszcze po Polsce. W Pieninach na jednej z górskich polan rozstawiliśmy z kumplem namiot i poszliśmy w kime. Jakoś koło 3 w nocy zaczęły wyć, a raczej chrząkać. Szczekiem, jak u psów, nie można tego nazwać. Od razu dało się odróżnić waderę od reszty stada. Ja przez to spać nie mogłem, ale nie że się bałem byłem jakiś mega spokojny. Wiedziałem, że wilk człowiekowi nie jest wilkiem
W końcu zasnąłem. Obudziłem się koło 6, wyszedłem z namiotu, powiem brzydko, odlać się i od razu zaczęły wydawać na mnie jakieś straszne odgłosy. Pewnie coś upolowały i chciały mnie przestraszyć, a były gdzieś niedaleko namiotu w krzakach. Jakoś się nie przestraszyłem i zrobiłem co miałem zrobić. Kiedy schowałem się do namiotu przestały. Kumpel się obudził, wystawił nogę z namiotu i znowu zaczęły wyć. Tak się szybko schował i opatulił w śpiwór, że nawet tego nie zauważyłem Spytał się tylko czy to wilki. Nie mogłem go okłamać.
Najlepsze jest to kiedy się człowiek kładzie spać i myśli że jest ciepło i nie ubiera się jakoś grubo. Po czym w nocy, po ciemku jest takie paniczne szukanie czegoś co by mogło dać trochę ciepła
W końcu zasnąłem. Obudziłem się koło 6, wyszedłem z namiotu, powiem brzydko, odlać się i od razu zaczęły wydawać na mnie jakieś straszne odgłosy. Pewnie coś upolowały i chciały mnie przestraszyć, a były gdzieś niedaleko namiotu w krzakach. Jakoś się nie przestraszyłem i zrobiłem co miałem zrobić. Kiedy schowałem się do namiotu przestały. Kumpel się obudził, wystawił nogę z namiotu i znowu zaczęły wyć. Tak się szybko schował i opatulił w śpiwór, że nawet tego nie zauważyłem Spytał się tylko czy to wilki. Nie mogłem go okłamać.
Najlepsze jest to kiedy się człowiek kładzie spać i myśli że jest ciepło i nie ubiera się jakoś grubo. Po czym w nocy, po ciemku jest takie paniczne szukanie czegoś co by mogło dać trochę ciepła
-
- Grzybobiorca
- Posty: 1400
- Rejestracja: niedziela, 23 września 2012, 17:32
- Imię: Emil
- Ulubione grzyby: Mleczaj rydz
- Lokalizacja: Białystok
- Pochwalił: 25 razy
- Pochwalony: 323 razy
Nimatsu1, ważne żeby do śpiwora wchodzić nagrzanemu, sypiałem w śpiworach nawet w minusowe temperatury i byłem w koszulce, no nad ranem zakładałem bluzę bo wiadomo minus to minus znaczy się zimno Często sypiam w lesie, taka praca kupiłem sobie w tym roku fajny namiot fjord nansen'a dwuosobowy. Jest super, ma ekstra wentylację, owady nie dokuczają. i jest super pojemny.
Na początku tego wątku pisał ktoś że na nockę zabiera wodę 1,5L do mycia ja maxymalnie przez 4 dni sie nie myłem w ogóle. Takie warunki były. Tylko wilgotne chusteczki, które zawsze zabieram do lasu na nocki. Wyobraźcie sobie jak wróciłem do domu i sie dorwałem do prysznica. Już po dwóch dniach człowiek o niczym innym nie marzy jak o prysznicu (mam na myśli okres letni oczywiście). Oprócz chusteczek w lesie trzeba mieć nóż i latarkę. Te ostatnie są niezbędne.
Na początku tego wątku pisał ktoś że na nockę zabiera wodę 1,5L do mycia ja maxymalnie przez 4 dni sie nie myłem w ogóle. Takie warunki były. Tylko wilgotne chusteczki, które zawsze zabieram do lasu na nocki. Wyobraźcie sobie jak wróciłem do domu i sie dorwałem do prysznica. Już po dwóch dniach człowiek o niczym innym nie marzy jak o prysznicu (mam na myśli okres letni oczywiście). Oprócz chusteczek w lesie trzeba mieć nóż i latarkę. Te ostatnie są niezbędne.
Pozdrawiam
-
- Administrator
- Posty: 17926
- Rejestracja: wtorek, 5 października 2010, 23:55
- Imię: Piotr
- Ulubione grzyby: co roku inne
- Lokalizacja: Chełm
- Pochwalił: 14106 razy
- Pochwalony: 3136 razy
-
Autor tematu - Grzyb prosty
- Posty: 218
- Rejestracja: niedziela, 11 sierpnia 2013, 21:26
- Ulubione grzyby: smażone, duszone, marynowane, suszone
- Lokalizacja: Gdańsk
- Pochwalił: 36 razy
- Pochwalony: 119 razy
- Kontakt:
Pamiętacie jak wspominałem o wilkach? Dzisiaj znajomemu leśniczemu wreszcie udało się sfotografować "bestie"
https://www.facebook.com/media/set/?set ... 6851518338
Podczas zeszłorocznej wyprawy udało mi się trafić tylko na tropy tych mądrych zwierząt.
W tym roku również planuję nockę na ambonie