Kącik poezji grzybniętych.
-
- Administrator
- Posty: 17926
- Rejestracja: wtorek, 5 października 2010, 23:55
- Imię: Piotr
- Ulubione grzyby: co roku inne
- Lokalizacja: Chełm
- Pochwalił: 14106 razy
- Pochwalony: 3136 razy
-
- Grzybiarz gawędziarz
- Posty: 2264
- Rejestracja: wtorek, 6 maja 2014, 20:31
- Ulubione grzyby: czerwone :)
- Lokalizacja: Rzeszów
- Pochwalił: 211 razy
- Pochwalony: 1509 razy
- Kontakt:
Kącik poezji grzybniętych.
Sysunia, Wojtas, hittmanka, dzięki
Nadir, Mistrzu, oklaski z Twoich rąk to dla mnie zaszczyt
Nadir, Mistrzu, oklaski z Twoich rąk to dla mnie zaszczyt
-
- Administrator
- Posty: 17926
- Rejestracja: wtorek, 5 października 2010, 23:55
- Imię: Piotr
- Ulubione grzyby: co roku inne
- Lokalizacja: Chełm
- Pochwalił: 14106 razy
- Pochwalony: 3136 razy
Kącik poezji grzybniętych.
Agnes pisze:QR_BBPOST Nadir, Mistrzu, oklaski z Twoich rąk to dla mnie zaszczyt
...ale weź mnie nie zawstydzaj, bo się już czerwienię bardziej niż mój nick
-
- Hubiak przyrośnięty
- Posty: 503
- Rejestracja: piątek, 1 maja 2015, 09:32
- Lokalizacja: Olsztyn
- Pochwalił: 22 razy
- Pochwalony: 216 razy
- Kontakt:
Kącik poezji grzybniętych.
Wierszyk z sieci, niby kpiarski ale nie do końca.... Autor nieznany
Pewien karakan, wstrętny gość,
Uparcie lazł po władzę.
Lecz naród, konsekwentnie dość
W ryj dawał tej łamadze.
Więc się karakan w norze skrył
Słysząc narodu gwizdy
I zamiast siebie (sprytny był)
Wziął dwie, posłuszne glizdy.
Lecz gdy oślizgła para glizd
Wygrała już wybory,
Gdy ucichł już narodu gwizd,
Karakan wypełzł z nory!
I rządzić zaczął niby car
A glizdy wielbiąc pana,
Dziękując mu za władzy dar
Wspierały karakana.
Tak więc narodzie głupi mój
Robale twoim panem!
Dwie glizdy cię zrobiły w ch..
Do spółki z karakanem.
Lecz przyjdzie wkrótce taki czas
Że rządy karakana
Przeminą i zawita znów
Prawdziwie dobra zmiana!
Pewien karakan, wstrętny gość,
Uparcie lazł po władzę.
Lecz naród, konsekwentnie dość
W ryj dawał tej łamadze.
Więc się karakan w norze skrył
Słysząc narodu gwizdy
I zamiast siebie (sprytny był)
Wziął dwie, posłuszne glizdy.
Lecz gdy oślizgła para glizd
Wygrała już wybory,
Gdy ucichł już narodu gwizd,
Karakan wypełzł z nory!
I rządzić zaczął niby car
A glizdy wielbiąc pana,
Dziękując mu za władzy dar
Wspierały karakana.
Tak więc narodzie głupi mój
Robale twoim panem!
Dwie glizdy cię zrobiły w ch..
Do spółki z karakanem.
Lecz przyjdzie wkrótce taki czas
Że rządy karakana
Przeminą i zawita znów
Prawdziwie dobra zmiana!
-
- Śmiertelnie trujący zarodnikowiec
- Posty: 8040
- Rejestracja: sobota, 4 stycznia 2014, 11:13
- Imię: Krystyna
- Ulubione grzyby: z Czerwonej listy
- Lokalizacja: Połaniec
- Pochwalił: 4625 razy
- Pochwalony: 7606 razy
- Kontakt:
Kącik poezji grzybniętych.
Najwyższa pora zreanimować temat.
WIG*
Szedł grzybnięty borem - lasem
Grzybofocąc sobie czasem:
Tu smardzówka, tam grzybówka,
zaś na glebie, panowie i panie,
gdzie sarenka na sikanie sobie stanie,
Byssonectria terrestris wyrasta –
I basta!
A na pieńkach ruliki lecą w barwne kulki,
na dębach powłocznice, piestrzenice pod sosną,
zaś wśród zawilców się sroży twardnica bulwiasta –
nie będzie kwiatuchów i basta!
A w powietrzu hukanie i gwizdy, i trele,
i bzyki, i ćwirrrry i dzięciołów kucie,
więc tak tu rzec się ośmielę:
nie da ci ojciec, nie da ci matka
ani przyjaciel, ani sąsiadka,
co da ci knieja, las czy też puszcza,
bo tam cię kiepski humor odpuszcza,
bo tam ładujesz swoje baterie
i pozyskujesz grzybną energię,
sycącą duszę, krzepiącą ciało
choć odnawialną , wciąż jej za mało.
Zatem: w krzaczory! Panie, panowie,
niech wam Hawaje nie mącą w głowie,
niech was nie kręcą tropików dreszcze…
Chcesz przeżyć dreszcze?
W lesie są kleszcze!
Czasem się trafi w zygzaki żmija,
taką „sznurówkę” trzeba omijać,
lecz ta beznoga, jak mawia druh,
jest łagodniejsza od tej na dwóch,
co jak ci jadem nagle dowali,
to nie ma serum w żadnym z szpitali!
Zatem kochajmy te polskie lasy,
bo w nich prawdziwe są rarytasy!
W lesie zawsze sursum corda
[znaczy, że się śmieje morda]!
…………………………………………………
[* Wiosenne impresje grzybniętej]
WIG*
Szedł grzybnięty borem - lasem
Grzybofocąc sobie czasem:
Tu smardzówka, tam grzybówka,
zaś na glebie, panowie i panie,
gdzie sarenka na sikanie sobie stanie,
Byssonectria terrestris wyrasta –
I basta!
A na pieńkach ruliki lecą w barwne kulki,
na dębach powłocznice, piestrzenice pod sosną,
zaś wśród zawilców się sroży twardnica bulwiasta –
nie będzie kwiatuchów i basta!
A w powietrzu hukanie i gwizdy, i trele,
i bzyki, i ćwirrrry i dzięciołów kucie,
więc tak tu rzec się ośmielę:
nie da ci ojciec, nie da ci matka
ani przyjaciel, ani sąsiadka,
co da ci knieja, las czy też puszcza,
bo tam cię kiepski humor odpuszcza,
bo tam ładujesz swoje baterie
i pozyskujesz grzybną energię,
sycącą duszę, krzepiącą ciało
choć odnawialną , wciąż jej za mało.
Zatem: w krzaczory! Panie, panowie,
niech wam Hawaje nie mącą w głowie,
niech was nie kręcą tropików dreszcze…
Chcesz przeżyć dreszcze?
W lesie są kleszcze!
Czasem się trafi w zygzaki żmija,
taką „sznurówkę” trzeba omijać,
lecz ta beznoga, jak mawia druh,
jest łagodniejsza od tej na dwóch,
co jak ci jadem nagle dowali,
to nie ma serum w żadnym z szpitali!
Zatem kochajmy te polskie lasy,
bo w nich prawdziwe są rarytasy!
W lesie zawsze sursum corda
[znaczy, że się śmieje morda]!
…………………………………………………
[* Wiosenne impresje grzybniętej]